23 kwietnia 2020
Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami (IZFiA) opublikowała przed kilkoma dniami raport o aktywach Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych - pierwszy taki raport po ogłoszeniu pandemii. Ilustruje on wpływ koronawirusa na rynek - wartość funduszy spadła o ponad 30 mld zł, a tymczasem fundusze PPK trzymają się nieźle.
Pakiet ustaw pomocowych zwanych Tarczą Antykryzysową (więcej w aktualności PFR Portal PPK prezentuje: Pakiet rozwiązań kryzysowych w skrócie) był wówczas dopiero procedowany. Część ustaw wspomagająca gospodarkę ma wskazane vacatio legis, lecz większość przepisów weszła w życie 31 marca - publikacja jest dostępna w Dzienniku Ustaw. Od tego czasu uruchamiane są kolejne działania i inicjatywy osłonowe o wartości sięgającej 100 mld PLN. Więcej informacji można znaleźć na tej stronie. To wszystko wpłynęło na wyhamowanie spadków.
Wyjątkiem od reguły są fundusze zdefiniowanej daty zarządzane przez instytucje finansowe oferujące Pracownicze Plany Kapitałowe. Aktywa TFI, których jest większość (16 na 20 Instytucji) wyniosły ponad 500 mln PLN, dodatkowe 100 mln PLN jest w Towarzystwie Ubezpieczeń oraz Powszechnych Towarzystwach Emerytalnych. Zestawiając te wyniki z lutym 2020, gdy aktywów zgromadzonych w TFI było ok. 360 mln PLN, widać pozytywny bilans. Jednak większość podmiotów zanotowała ujemne wyniki zarządzania i nie będą pobierane od uczestników premie za sukces - „success fee” zgodnie z ustawą o Pracowniczych Planach Kapitałowych.
Wartość aktywów w tym czasie wzrosła dzięki dopłatom rocznym od Państwa (34,7 mln PLN - więcej w PFR przekazał pierwsze dopłaty roczne dla uczestników PPK), oraz wpłatom powitalnym (Pierwsze wpłaty powitalne przekazane na rachunki Polaków w PPK).
Polski Fundusz Rozwoju szacuje, że do końca kwietnia z tego tytułu Fundusz Pracy za pośrednictwem PFR przekaże na rachunki PPK w sumie ok. 250 mln zł.
Najważniejszy wpływ na dodatnie wyniki TFI w tym czasie miały stabilne, regularne wpłaty pracodawców i pracowników uczestniczących w PPK.
Spadki według niektórych analityków, są paradoksalnie... okazją dla powstających PPK. Ireneusz Sudak na łamach serwisu "Subiektywnie o finansach" pisze na przykład: "Spróbujmy zatem odpowiedzieć na pytanie – kto w tym trudnym czasie robi lepszy interes – ten kto chowa uszy po sobie i daje dyla z PPK, czy ten, który pójdzie pod prąd – nie tylko utrzyma swoje uczestnictwo w PPK, nie tylko nie będzie uskuteczniał żadnych kombinacji z cyklicznymi wypłatami, ale wręcz zwiększy wpłatę do maksymalnego możliwego poziomu i poprosi o to samo pracodawcę? 8% pensji może iść do funduszy, które za te pieniądze będą kupowały przecenione akcje."
Podobnie wypowiada się kolejny ekspert w serwisie Analizy.pl. "PPK jest programem długoterminowego oszczędzania, zasilanym regularnymi kwotami w stosunkowo stałej wysokości. To, że obecne zawirowania rynkowe nastąpiły na początkowym etapie programu, sprawia, że uczestnicy nabywają stosunkowo tanie jednostki uczestnictwa, co będzie miało pozytywny wpływ na długoterminową stopę zwrotu" – mówi Łukasz Kwiecień, wiceprezes PKO TFI.
(ah) (bwp)