23 lipca 2020
W związku z pandemią koronawirusa średnie przedsiębiorstwa, zatrudniające co najmniej 50 pracowników, dostały więcej czasu na wdrożenie PPK. Tym samym termin na wywiązanie się z ustawowego obowiązku dla małych i średnich firm upływa jesienią.
Jak zaznacza dr Karol Raźniewski, Associate Partner w EY, przedsiębiorcy nie powinni zwlekać z przygotowaniami do ostatniej chwili.
Rozwiązania zawarte w tarczach antykryzysowych okazały się skuteczne dla uniknięcia przestoju w gromadzeniu środków w Pracowniczych Planach Kapitałowych. Zawieszenie wpłat do PPK dla wszystkich mogłoby stanowić dodatkową stymulację finansową dla tych przedsiębiorstw, które przez koronawirusa nie ucierpiały. - To w dłuższej perspektywie mogłoby zaś zaburzyć konkurencję na rynku i przynieść negatywne skutki dla gospodarki i budżetu – uważa dr Raźniewski. Jednocześnie ustawa o PPK przewiduje, że w przypadku przestoju ekonomicznego w danym przedsiębiorstwie pracodawca i pracownik mogą zrobić przerwę w finansowaniu wpłat do PPK.
Pracownicy przedsiębiorstw, które brały udział w I etapie wdrażania PPK, już oszczędzają w tym systemie. Niemniej jednak dla pracodawców wprowadzenie programu okazało się wyzwaniem, do którego należało się odpowiednio przygotować, a przede wszystkim zacząć proces z odpowiednim wyprzedzeniem.
Według ekspertów wybranie odpowiedniej instytucji finansowej, która będzie zarządzać środkami z PPK, okazało się największym wyzwaniem dla każdej firmy, która przygotowuje się do wdrożenia programu. - Ich oferty są oparte o różne parametry i trudno je przeanalizować – zaznacza Karol Raźniewski. Po pomoc pracodawcy mogą zwrócić się do jednej z wielu firm doradczych, które funkcjonują na polskim rynku. Specjaliści przeprowadzą szczegółową analizę przedsiębiorstwa, instytucji finansowych i rynku oraz pomogą w doborze najbardziej wydajnej i dopasowanej opcji.
Cały artykuł można przeczytać na stronie EY Polska - odsyłacz w obrazku poniżej.
(kk)